Lata spokoju
Miałam tu ścieżki i dużo przestrzeni. Niektóre się rozmyły, inne rysowały trwałe ślady. Teraz jakby to już nie miało znaczenia… Cała ta piękna podróż była jak wgłąb Tybetu, chodź nienawidzę tego porównania, z dobijającej przeszłości, od której uciekam. Chyba wcale nie byłam w żadnym Tybecie, skoro to wspomnienie nadal mnie tak boli i porusza. Przydałoby się jeszcze kilka długich miesięcy, aby wyleczyć się lub oszaleć doszczętnie.
Komentarze
Prześlij komentarz