O zachciankach
Piękne jest to, jak wyzbywam się potrzeb. Już w pierwszym tygodniu zapomniałam o jedzeniu na dowóz. Około trzeciego, przestałam interesować się ubiorem. Trochę tęsknię za satynowymi piżamkami i dziesiątkami bluzeczek na ramiączkach, których nigdy nie ubiorę. Ale to tylko jak mi się przypomni. Mój mózg gra walca i cicho stygnie, naprzemiennie. W dniach ostatnich nawet już przestało brakować mi sklepowych ciastek. Obłęd jakoś jeszcze nie odpuścił.
Komentarze
Prześlij komentarz